główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Protest służby zdrowia.

Logo Życia Bytomskiego.
Około ćwierć tysiąca należących do "Solidarności" pracowników służby zdrowia przemaszerowało w miniony piątek ulicami Bytomia. Demonstranci nieśli transparenty, hałasowali gwizdkami i blokowali skrzyżowania. - Chcemy zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację naszego regionu i naszych placówek. Grozi nam wszystkim totalna katastrofa - mówili.

W zorganizowanej na ulicach naszego miasta akcji uczestniczyli lekarze, pielęgniarki oraz pracownicy administracji. Reprezentowali oni trzy bytomskie szpitale, a także przychodnie podległe Zakładowi Lecznictwa Ambulatoryjnego oraz Górniczemu Zakładowi Lecznictwa Ambulatoryjnego. Wielu spośród uczestników pochodu niosło flagi "Solidarności" i transparenty, na których napisano między innymi: "Służba zdrowia na Śląsku umiera", "Za dobrą pracę chcemy godną płacę", "Nasz Śląsk biedny, brudny, chory został całkiem upodlony", "Pacjenci życzymy zdrowia, bo leczyć nie ma za co", "U możnych panów pieniędzy dość, u ortopedy jeno sucha kość". Hałasujący gwizdkami demonstranci przemaszerowali pod Urzędem Miejskim, a potem ulicą Wrocławską skierowali się na plac Kościuszki. Napotkanym po drodze przechodniom rozdawali ulotki informacyjne. Tłumaczyli w nich powody swego zdenerwowania: "Nasz region stoi na skraju przepaści, przyrost bezrobocia jest jednym z najwyższych w kraju. Tymczasem tylko w tym roku z powodu działań restrukturyzacyjnych bez pracy zostanie następnych 60 tysięcy osób. To możesz być także i Ty. Apelujemy do wszystkich mieszkańców województwa o przyłączenie się do protestu."

Zdjęcie: Wojciech Łysko


W tej samej ulotce członkowie "S" prosili o zrozumienie dla swych poczynań i metod. Rzeczywiście było ono potrzebne, bowiem uczestnicy pochodu opuścili plac Kościuszki i zablokowali na kilkanaście minut skrzyżowanie ulic Piekarskiej i Wrocławskiej. Potem takie same blokady urządzili na rogu placu Sikorskiego i ulicy Katowickiej oraz u zbiegu ulic Chrobrego, Kwietniewskiego i Piłsudskiego. W każdym z tych miejsc momentalnie utworzyły się spore korki. Tkwiący w nich kierowcy nie zdejmowali ręki z klaksonów i pomstowali na demonstrantów, popierała ich z kolei większość przechodniów. - Co mnie obchodzi wasza akcja, czy to ja wam nie chcę płacić? Mnie się do pracy spieszy, a przez was się spóźnię - grzmiał zablokowany na rogu Wrocławskiej i Piekarskiej kierowca. - Odczep się pan, oni mają rację. Był pan kiedyś w szpitalu? Te dziewczyny tak fajnie pracują, a rząd im płaci grosze. To skandal - ripostowałmu stojący na chodniku bytomianin. - Nie dajcie się siostrzyczki, trzymam za was kciuki. Dowalcie tym na górze - krzyczał z kolei wychylający się z okna lokator jednego z domów przy ulicy Piłsudskiego. - Dziękujemy, dziękujemy - odpowiedziały chóralnie idące w pochodzie pielęgniarki. Prowadzący go związkowcy ubrani w kamizelki z logo "S" nie ograniczali się jedynie do dyskusji z mieszkańcami. "Znajdzie się kij na Millera ryj", "SLDKGB" - skandowali, ale reszta nie podchwyciła tych haseł. Przez cały czas demonstrantów eskortowała policja, która o dziwo nie interweniowała nawet, gdy blokowano ruch. Policjanci przede wszystkim pilnowali, żeby auta nie wjechały pomiędzy tłum i dowcipkowali z pielęgniarkami.

W pewnym momencie pochód podzielił się na dwie części. Część osób pomaszerowała ulicą Piłsudskiego, reszta z kolei podążyła ulicą Kwietniewskiego. - Nie planowaliśmy trasy, po prostu wybraliśmy się na spacer ulicami Bytomia. Chcemy być zauważeni - mówiła Barbara Kochanowska z "Solidarności" w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4. - Gdy Śląsk był bogaty, to pomagał całej Polsce. Teraz jesteśmy biedni i nikt nam nie pomaga. Mamy wprawdzie swoich posłów i senatorów, ale oni zapomnieli skąd się wywodzą. Kopalnie pozamykane, huty zlikwidowane, teraz mówi się o zamknięciu jednej trzeciej śląskich szpitali. Do czego to doprowadzi? Do gigantycznego bezrobocia i tłumów zdesperowanych, biednych ludzi na ulicach. Czy tego chce nasz rząd? Cieszy mnie jedynie to, że ludzie nas popierają. Widzą, że walczymy także w ich interesie. Taki powszechny sprzeciw musi przynieść rezultaty.

TOMASZ NOWAK


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

D O D A J   K O M E N T A R Z
Twój komentarz:
Twój nick:Twój e-mail:

 
   
   
redakcja reklama kontakt