Wyrwij zęby krat.
Bytomianie, którzy w ostatnich latach na balkonach swych mieszkań zamontowali kraty, mające chronić przed złodziejami, staną wkrótce przed nie lada problemem. Zgodnie z postanowieniem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego wszystkie kraty założone po roku 1995 muszą być zdemontowane. - Ciekawe, kto za to zapłaci, bo my nie mamy pieniędzy - twierdzą dzwoniący do nas mieszkańcy.
Kilka tygodni temu do wszystkich działających w naszym mieście administracji mieszkaniowych trafiło pismo podpisane przez Elżbietę Kwiecińską, która jest szefem inspektoratu nadzoru budowlanego.
- Nie ma nic dziwnego w tym, że właśnie teraz pojawił się tego rodzaju dokument - mówi
Elżbieta Kwiecińska.
- To jedynie kolejne przypomnienie, gdyż sprawą zajmuję się od dawna. Skłaniają mnie do tego liczne interwencje mieszkańców, skarżących się, że sąsiad z dołu założył kraty, a tym samym ułatwił przestępcom wejście na wyższy balkon. Poza tym wiele krat to samowole budowlane. Ten problem trzeba w końcu uporządkować.Powołując się na obowiązujące akty prawne, pani inspektor stwierdza w piśmie, że kraty antywłamaniowe powinny być przymocowane bezpośrednio do ram okiennych i drzwi balkonowych. Poza nielicznymi przypadkami nie wolno natomiast montować ich na balustradzie balkonu czy loggii, gdyż wówczas mogłyby one posłużyć złodziejowi jako drabinka do wspinania się na wyższe, najczęściej niezabezpieczone już piętra. Jeżeli koniecznie chcemy mocować kraty na balustradach, musimy wcześniej postarać się o urzędowe pozwolenie na budowę.
- Mamy w takiej sytuacji do czynienia z poważną zmianą wyglądu zewnętrznego budynku i przebudową elewacji. Bez pozwolenia nie może się zatem obejść - komentuje Elżbieta Kwiecińska.
Mniejszy problem, gdy kraty na balustradzie założyliśmy przed rokiem 1995, a więc przed wejściem w życie nowych przepisów. W najgorszym wypadku czeka nas wówczas konieczność usunięcia wszystkich poziomych elementów tychże krat, które złodziej mógłby wykorzystać jako szczeble do wspinania. Według opinii pani inspektor do działania takiego powinien zobowiązać nas administrator budynku. Ma on także dopilnować, by kraty otwierały się na zewnątrz i do wewnątrz. W znacznie gorszej sytuacji znaleźli się lokatorzy zakładający zabezpieczenia po roku 1995. Przepisy, na które powołuje się inspektor Kwiecińska, zmuszają do ich natychmiastowego rozebrania.
"Mogą być one założone ponownie na ościeżach okien i drzwi balkonowych zgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi i przepisami nowego prawa budowlanego po uprzednim uzyskaniu zgody administratora budynku" - czytamy w piśmie. W jego zakończeniu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdza, że oczekuje na uporządkowanie sytuacji i likwidację samowolnej działalności lokatorów.
Czy takie kraty będą musiały zniknąć?Zdjęcie: Wojciech Łysko |
- Nawet nie wiem ilu naszych mieszkańców ten problem dotyczy, gdyż nie prowadzimy żadnej dokumentacji związanej z kratami - mówi prezes Zakładu Budynków Miejskich spółka z o.o.
Adam Tatarczuch.
- Każda administracja monitoruje zjawisko we własnym zakresie i jeśli będzie taka potrzeba, to pewnie jej pracownicy przedstawią stosowne informacje powiatowemu inspektorowi nadzoru budowlanego. Wiem natomiast, że wiele osób zakłada kraty nie pytając nas o zgodę i bojąc się, że takiej zgody nie otrzyma. Strach przed ewentualną kradzieżą jest jednak znacznie większy. Musimy zatem podejść do problemu bardzo spokojnie. O konieczności zachowania spokoju przekonany jest również
Andrzej Opuchlik, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Nasz Dom":
- Sprawa jest bardzo drażliwa. Docierały już do nas skargi od osób, których mieszkania zostały splądrowane przez złodzieja wspinającego się po kratach. Zobowiązywaliśmy wówczas posiadacza krat do ich zdjęcia lub przynajmniej usunięcia z nich poziomych prętów. Nie zależy nam na konfliktowaniu mieszkańców, ale jest pismo pani inspektor i trzeba się do niego zastosować.Konfliktów zapewne nie da się jednak uniknąć. Na demontaż krat nie godzi się bowiem spora grupa osób, które je posiadają.
- Okno balkonowe mojego mieszkania wychodzi na las, okolica jest niespokojna. Grasują po niej różne dziwne grupki, a policji nie widać. Nawet lampy uliczne nie świecą od dawna. Mieszkam na parterze, zakładając kraty chciałem ustrzec się przed złodziejami. Co to za problem dla nich, żeby pod moją nieobecność wejść do mieszkania, gdy balkon wisi nad ziemią na wysokości metra? Bez krat nie mógłbym nawet spokojnie zasnąć. Nie zdemontuję ich, bo sporo mnie kosztowały, a nie mam pieniędzy na przebudowę. W podobnej sytuacji jest wiele osób - skarżył się dzwoniący do nas mieszkaniec Miechowic.
- Jak pokazuje codzienne życie policja nam nie zapewni pełni bezpieczeństwa, a krata przynajmniej zniechęca potencjalnego złodzieja. To dla niego zawsze jakieś utrudnienie - dodaje inny nasz Czytelnik.
- Przepisy muszą być respektowane, a ja muszę tego dopilnować - podsumowuje Elżbieta Kwiecińska.
TOMASZ NOWAK
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.