główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Uwielbiam wędrówki w czasie.

Logo Życia Bytomskiego.
W swoich pełnych nastrojowości i uroku akwarelach Elżbieta Rogalska ożywia świat, który już nie wróci. Czasy Boya, Wyspiańskiego, Tetmajera i Przybyszewskiego. Klimat zabytkowych miast i miasteczek. Po ich uliczkach przechadzają się wolno postaci rodem z końca XIX wieku, eleganckie panie w kapeluszach w towarzystwie wytwornych panów w cylindrach.

Elżbieta Rogalska urodziła się w Poznaniu. Kiedy w czasie wojny bomba zniszczyła ich dom, wraz z rodzicami przeniosła się do Zakopanego, gdzie mieszkali jej dziadkowie. Tam upływało dzieciństwo i młodość bytomskiej artystki. - Od początku miałam wykrystalizowane plany, wiedziałam, że będę baletnicą, dziennikarką albo plastyczką - opowiada Rogalska. - W licealnych czasach chodziłam do ogniska artystycznego przy szkole muzycznej. Sama Bitnerówna zrobiła mi egzamin z tańca i powiedziała, że mogę pojechać do szkoły w Bytomiu. Już wtedy to miasto było mi jakoś pisane. Ale babcia powiedziała, że nie ma gadania o żadnych baletach i wszelkie plany wybiła mi z głowy. Za to naprzeciw mojego domu było Państwowe Liceum Technik Plastycznych prowadzone przez profesora Antoniego Kenara. Uczyło się w nim wielu moich kolegów. Na rok przed maturą zapisałam się tam na lekcje z rysunku i historii sztuki. To dało mi przygotowanie przed egzaminami na Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie - opowiada artystka.


Elżbieta Rogalska w swojej pracowni.

Zdjęcie: Krzysztof Kamil Malewicz



Swój dyplom zrobiła na Wydziale Tkaniny Artystycznej. Podczas praktyki w fabryce dywanów w Kowarach poznała męża, inżyniera górnika, dzięki któremu zamieszkała w Bytomiu. - Wszyscy się dziwili, co ty z Zakopanego do takiego brudnego Bytomia się wyprowadziłaś? A mnie Bytom od początku zawsze się podobał. To piękne miasto urzekające swą secesyjną architekturą - twierdzi Rogalska. W swoich obrazach w scenerię naszego miasta wprowadza swoje ulubione postaci z epoki fin de siécle'u. - Zawsze fascynował mnie okres XIX i XX wieku i cała związana z nim sceneria, pełen uroku świat Zielonego Balonika, dorożek i kawiarenek, panie w eleganckich strojach, panowie w cylindrach. Uwielbiam takie wędrówki w czasie. Maluję to, co nie wróci, a czego mi brakuje - mówi Rogalska. Choć kocha podróże i zwiedziła już większość europejskich krajów, wciąż niezmiennie twierdzi, że najpiękniejszy jest polski pejzaż. Takie przekonanie dało jej między innymi uczestnictwo w 35 plenerach artystycznych, odbywających się w różnych częściach kraju. - Polski pejzaż jest niezwykły, pełen uroku i zmienności, urzekający różnorodnością drzew, starą drewnianą architekturą, dworkami. To świat, który już odchodzi, a który warto zachować - opowiada artystka. Inspirowana urokami polskiego pejzażu Rogalska pisze również piękne wiersze.

Elżbieta Rogalska nie narzuca sobie czasu pracy. Tematy, jak mówi, czerpie z każdej chwili życia i z wszystkiego, co ją otacza. Jej prace pełne są optymizmu. Nim zasiądzie przed sztalugami zwykle dwie godziny spędza w fotelu rozmyślając nad koncepcją obrazu. W swoim dorobku artystycznym ma kilkadziesiąt wystaw indywidualnych. Swoje prace poza Bytomiem prezentowała w Warszawie, Soteborgu, Kalifornii, a nawet w hiszpańskiej miejscowości Chiva. Poza malarstwem i poezją Elżbieta Rogalska kocha muzykę, pierwszy program Polskiego Radia i taniec. Bardzo ceni sobie przyjaźń i ma grono wiernych od lat przyjaciół. Podkreśla, ze nie cierpi fałszu, tchórzostwa, zapachu lilii i upałów. Nie może też patrzeć na ptaki w klatkach. Ma w sobie bardzo dużo pogody ducha. - Gdybym urodziła się jeszcze raz na pewno zostałabym malarką, bo to nie zawód, ale sposób na życie. Mimo że od czasu śmierci męża mieszkam sama, właśnie dzięki malowaniu w ogóle nie odczuwam samotności - przekonuje Rogalska.

KATARZYNA MAJSTEREK


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

 
   
   
redakcja reklama kontakt