główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Fotograf kocha teatr.

Logo Życia Bytomskiego.
Nic nie przemija tak szybko jak przedstawienie teatralne. Gdy zapadnie kurtyna, ulatują gdzieś wrażenia i emocje. Może więc dlatego Tomasz Zakrzewski, nadworny fotograf pięciu śląskich scen, stara się zatrzymać na kliszy ów nietrwały czar spektakli.

W swojej rodzinie Tomek należy do drugiego już pokolenia fotografów. Rodzice zajmują się tą profesją od czasu jego narodzin. On sam do szesnastego roku życia nie zdawał sobie jednak sprawy, że owa pasja może pochłonąć także jego. I stało się. Dokładnie w pierwszej klasie liceum, gdy dostał pierwszą profesjonalną lustrzankę. - Dopiero wówczas odkryłem jak robienie zdjęć wciąga, fascynuje. Właściwie przez całe liceum fotografowałem - wspomina Tomasz Zakrzewski. - Na pierwszych fotografiach byli oczywiście znajomi. Potem zainteresowało mnie miasto. To co w nim śląskie, charakterystyczne. Podwórka, śmietniki, umorusane dzieci. Była to fotografia czarno-biała, która w jakiś sposób pomogła znaleźć własny styl - mówi. Fotografował nie tylko Bytom, ale również Zabrze, i Rudę Śląską. Właśnie w Rudzie Tomek wypatrzył charakterystyczne miejsce. Familoki a na nich ciasny rząd anten satelitarnych. Zderzenie nowoczesności ze starymi śląskimi budynkami. Dodatkowo na pierwszy plan weszło jeszcze stado kur. Później, już podczas studiów na ASP, powstały cykle fotografii: "Pomiędzy" i "Ciała obce", stanowiące dojrzałe pokłosie młodzieńczych wędrówek z aparatem w ręku po ulicach miast.

Zdjęcie: Tomasz Zakrzewski



Zaraz po skończeniu liceum (jest absolwentem IV LO na placu Sikorskiego) Tomek trafił na anglistykę, a następnie do Studium Fotografii Profesjonalnej przy Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Pięć lat temu dostał pierwsze zlecenie od Opery Śląskiej na zrobienie reprodukcji z jednego ze spektakli. Odważył się i zapytał, czy nie mógłby przygotowywać regularnych serwisów teatralnych. W ten sposób został stałym fotografem bytomskiej Opery. Pierwszym przedstawieniem, które fotografował był "Dziadek do orzechów". Potem w ten sam sposób trafił do Teatru Rozrywki w Chorzowie, Teatru Śląskiego w Katowicach i Gliwickiego Teatru Muzycznego. Od trzech lat fotografuje również tancerzy Śląskiego Teatru Tańca i prowadzi warsztaty w trakcie odbywającej się w naszym mieście dorocznej konferencji tańca współczesnego.

- Fotografia teatralna jest bardzo trudną dziedziną. Przede wszystkim robię zdjęcia przy świetle zastanym, niczego nie aranżuję, nie używam żadnych lamp błyskowych. Respektuję od początku do końca pomysły scenografa. Światło przez niego dobrane nadaje nastrój sztuce. I ten właśnie nastrój powinien być na zdjęciach - tłumaczy. - Poszczególne teatry różnią emocje. Musicale są bardzo dynamiczne, wymagają wręcz reporterskiego refleksu, szybkiej reakcji na ciągle zmieniające się światło. Zdjęcia operowe są płaskie, bo jej przestrzeni brak trójwymiarowości. Natomiast zdecydowanie inna jest fotografia robiona na małej scenie Teatru Śląskiego w Katowicach. Tu liczy się mimika, drobne gesty. Najtrudniejszy stopień wtajemniczenia w fotografii teatralnej to oczywiście przedstawienia Śląskiego Teatru Tańca, choreografie bardzo impulsywne, sugestywne. Tu ważna jest przede wszystkim relacja ruch-bezruch.

By fotografować należy najpierw wiedzieć, co chce się przekazać. Najpierw zapoznać się z przedstawieniem, mieć pojęcie, o czym ono jest. Zdjęcia powstają zwykle na próbach generalnych. Z wyjątkiem małej sceny Teatru Śląskiego. Tu Tomek ogląda zwykle sztukę dwukrotnie, wynotowuje sceny, które go najbardziej interesują, a następnie prosi aktorów o ich powtórzenie przed obiektywem aparatu. Średnio podczas dużych przedstawień zużywa około dwudziestu rolek filmu. Później wybiera najbardziej interesujące klatki. - Fotografia teatralna to coś co lubię robić, może też i dlatego, że to element kultury, rejestrowanie, archiwizowanie czegoś, do czego ktoś może będzie chciał sięgnąć na przykład za trzydzieści lat - mówi.

Zdjęcie: Tomasz Zakrzewski



Na prośbę Krystyny Jandy Tomasz Zakrzewski przygotował serwis teatralny promujący jej spektakl "Marlene" oraz fotografie na okładkę płyty aktorki. Dwa lata temu otworzył swoją stronę internetową - www.zakrzewski.art.pl, z której jest bardzo dumny. Poza fotografią sceniczną zajmuje się również fotografią architektury i reklamową. Wykonuje zdjęcia miasta, współpracując z Biurem Promocji Bytomia. - Aparatem zawsze się kłamie. Poprzez subiektywne wybory - twierdzi. To samo miasto pokazane na fotografii osobistej od strony szarych i przygnębiających podwórek, na zdjęciach reklamowych może być piękne, zadbane i zachęcające do zwiedzania. - Wychodząc na miasto wiem, co chcę tam znaleźć. Ale niemałą rolę odgrywa także przypadek. Fotografując kiedyś kościółek świętego Ducha, okazało się, że na jego ścianę pada cień mieszczącego się po przeciwległej stronie budynku Caritasu i umieszczonego na nim krzyża. W ten sposób udało mi się zrobić bardzo sugestywne zdjęcie - opowiada.

- Moje największe marzenie? Żeby fotografia autorska, którą wykonuję obecnie dla siebie, kiedyś nabrała w Polsce wartości rynkowej. By ludzie zamiast kolejnej reprodukcji wieży Eiffla kupowanej w sklepie Ikea, chcieli mieć w domu fotografię artystyczną pokazującą ich miasto i region, to co nas otacza - mówi.

KATARZYNA MAJSTEREK


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

 
   
   
redakcja reklama kontakt