główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Wygrają albo upadną.

Logo Życia Bytomskiego.
- Jeśli nie wygramy przetargu i nie zostaniemy ponownie zarządcą lokali komunalnych w Bytomiu, to najprawdopodobniej będziemy musieli ogłosić upadłość - mówi prezes Zakładu Budynków Miejskich spółka z o.o. Adam Tatarczuch.

Przez wiele lat ZBM jako placówka budżetowa naszego miasta zajmował się zarządzaniem ogromną ilością komunalnych kamienic. Sytuacja ta zmieniła się nieco trzy lata temu, kiedy to decyzją Rady Miejskiej został on przemianowany na spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. By nadal administrować budynkami, ZBM musiał zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych stanąć do przetargu ogłoszonego przez gminę. Wymóg ten spełniono. Zakład wygrał przetarg i otrzymał zlecenie, które miało obowiązywać przez trzy lata. Swą ważność straci ono wraz z końcem maja i może być przedłużone tylko wtedy, jeżeli ZBM ponownie wygra przetarg.

Okazuje się, iż kierownictwo tej instytucji bardzo obawia się niekorzystnego dla siebie rozwoju sytuacji. Oto bowiem kilka tygodni temu prezes Tatarczuch wysłał do trzech działających w ZBM związków zawodowych oficjalne pisma. Informował w nich o tym, że pracownicy muszą się liczyć z koniecznością drastycznej redukcji zatrudnienia w razie porażki w batalii przetargowej. Drastycznej, gdyż pracę straciłoby nawet około 310 z prawie 400 osób zatrudnionych w spółce. Trzymiesięczne wypowiedzenia powinni oni dostać pod koniec marca. Związkowcy wpadli w popłoch i przystąpili do działania. Ich przedstawiciele spotykali się z szefami ZBM oraz wybrali z delegacją do prezydenta Bytomia Krzysztofa Wójcika, a więc de facto organizatora przetargu.

W zeszłym tygodniu nastroje związkowców znacznie się poprawiły: - Trwają intensywne rozmowy z władzami miasta, będzie dobrze, bo musi być - zapewniali. Jednocześnie z niewiadomych przyczyn byli oni oburzeni i przestraszeni faktem, iż nasza redakcja zainteresowała się problemem. Reprezentantka skupiającego ponad 100 osób Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników ZBM najpierw mówiła nam o obawie przed utratą zatrudnienia i nadziei na pozytywne rozstrzygnięcie, by za kilka minut, podczas kolejnej rozmowy zdecydowanie domagać się odstąpienia od pisania o całej sprawie. Podobnie zachowywał się szef "Solidarności", który sugerował: - Lepiej o tym nie pisać, po co wam ten głupi szum?

Tymczasem już w miniony wtorek, zaledwie kilkadziesiąt minut po tym, jak rozmawialiśmy ze związkowcami sytuacja uległa radykalnej zmianie. Rozpatrywany wcześniej i konsultowany z działaczami wariant grupowego zwolnienia stracił na aktualności i został anulowany. - Przeanalizowaliśmy dokładnie cały problem i jasne stało się, że redukcja zatrudnienia do niczego by nie doprowadziła - komentuje prezes ZBM Adam Tatarczuch. - Wszystko jest jasne: porażka w przetargu o zarządzanie budynkami gminnymi oznacza dla nas upadłość. Po prostu nie będziemy mieli pieniędzy na normalne funkcjonowanie, moglibyśmy co najwyżej wystąpić do kilku instytucji o odroczenie terminów spłaty, ale donikąd to by nas nie doprowadziło. Z tym zasobem ludzkim, którym dysponujemy musimy wygrać przetarg, my potrzebujemy takiego właśnie gigantycznego zlecenia. Zdaniem Tatarczucha jedynie ZBM poradzi sobie z zarządzaniem bytomskimi kamienicami: - Nie sądzę, by jakaś spółdzielnia, czy firma mogła nas zastąpić. Oczywiście dzisiaj mamy i takich zwycięzców przetargów, którzy obiecują ceny o połowę niższe od pozostałych oferentów, lecz oni szybko pasują. Okazuje się, że nie dają rady i nie wykonują zleconych zadań.

(ton)


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

 
   
   
redakcja reklama kontakt