W fabryce wielkanocnych jaj.
Ponoć niektóre wielkomiejskie dzieci, które nigdy wżyciu niewidziały krowy, są przekonane, że mleko produkuje się w fabryce. Tak przynajmniej głosi anegdota. Z jajkami sprawa jest prostsza - wiadomo, że znosi je kura. Byliśmy w kurzej fermie, choć i tam nie udało się znaleźć odpowiedzi na odwieczny problem: co było naprzód: kura czy jajko?
Kariera kury jako producenta (a właściwie: producentki) jaj trwa rok. W tym czasie ptak znosi przeciętnie 305 jajek. Potem występuje już tylko pod postacią pieczeni lub rosołu. Miejsce likwidowanego stada zajmują jednodniowe żółte kurczątka i proces produkcji rozpoczyna się od nowa. Przed świętami wielkanocnymi w bytomskiej fermie przy ul. Leśnej panuje ożywiony ruch. Na plac bez przerwy podjeżdżają samochody zaopatrujące w jajka sklepy nie tylko z okolic Bytomia. W dwóch obszernych halach znajduje się w sumie 17 tysięcy kur rasy Isa Brown wyhodowanej specjalnie w celu znoszenia jajek.
- Proces pozyskiwania jaj nie jest taki prosty jak w typowym gospodarstwie wiejskim, gdzie ptaki znoszą je w kurniku. Ferma jest fabryką, w której każdego dnia pozyskujemy kilkanaście tysięcy jaj. Z konieczności musieliśmy więc wiele procesów zautomatyzować - tłumaczy
Maria Szeniszewska, szefowa kurzej fermy Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Kura nioska żyje tylko rok, bowiem jej dłuższe przetrzymywanie w klatkach nie opłaca się hodowcom. Nowe stado trafia do fermy jako jednodniowe żółciutkie pisklaki, które biegają swobodnie po hali wyścielonej słomą. Wewnątrz panuje temperatura około 18 stopni Celsjusza, a do środka można wejść po dokładnym wytarciu butów o gąbkę nasączoną płynem dezynfekującym. W 18. tygodniu życia odpowiednio karmione ptaki zaczynają znosić jajka i są przenoszone do klatek w innej hali. W drucianym boksie przebywa po 5 kur, a proces ich obsługi przebiega automatycznie. Pod klatkami znajduje się taśma odprowadzająca odchody, natomiast z przodu nioskom podaje się pokarm oraz wodę. Znoszone jajka wpadają do specjalnej rynny połączonej z niewielkim taśmociągiem. Pracownik fermy wkłada je tam do kartonowych opakowań, a w pomieszczeniu obok rozpoczyna się sortowanie. Dawniej nioski biegały wolno po hali i składane jajka bywały zabrudzone odchodami. Obecnie proces odbywa się w znacznie czyściejszych warunkach.
Kury jaja niosą...Zdjęcie: Wojciech Łysko |
- Jajka mają różne wielkości oznaczane identycznymi symbolami jak odzież. S to najmniejsza waga od 55 do 60 gramów, dalej jest M-ka, L-ka oraz XL. Tym ostatnim symbolem oznaczamy jajka o wadze powyżej 70 gramów. Kury młode znoszą najczęściej "S-ki". Zdarza się, że na początku jajka takich osobników mają wewnątrz po dwa żółtka. Odcień skorupek zależy od rasy i również wieku ptaków. Im młodsze nioski, tym wapienna ochrona jest bardziej brązowa. Natomiast kolor żółtka zależy od paszy. W niektórych jajkach są one aż pomarańczowe. Jest to efekt dodawania do pokarmu barwników, których w naszej firmie nie chcemy stosować. W produkcji używane są barwniki naturalne, czyli nagietki lub sztuczne - tłumaczy Maria Szeniszewska.
W tak zautomatyzowanej fermie nawet znoszenie jaj odbywa się na "komendę" opiekunów. Hala z ptakami jest oświetlana przez 15 i pół godziny na dobę. Kiedy o godz. 21.30 gaśnie światło, nioski szybko zasypiają. Po jego włączeniu o godz. 6 rano ptaki zaczynają znosić jajka aż do godziny 10. Po upływie 12 miesięcy wydajność kur spada do 60 procent znoszonych dotychczas jaj i ich dalsze hodowanie staje się nieekonomiczne. Ptaki wędrują więc na stoły jako kury rosołowe lub sporadycznie są kupowane przez ogrodników na działki. Może się to wydawać brutalne, jednak hodowla mięsnych brojlerów przebiega jeszcze szybciej. Kury tej odmiany w ciągu 6 tygodni osiągają wagę 2,5 kilograma i trafiają do konsumpcji.
Obecnie w fermie przy ulicy Leśnej przygotowywane jest już kolejne stado. 8 tysięcy kurczaków w wieku 10 tygodni znajduje się w oddzielnej hali. Między nimi widać nawet kilkanaście kogutów, które zostaną sprzedane rolnikom. Młode kurki mają brązowe pióra, natomiast przebywające w klatkach nioski są prawie łyse. To efekt zachowania się stłoczonych w klatkach ptaków, które wzajemnie obskubują się z upierzenia.
Jeszcze na dwa tygodnie przed świętami Wielkiej Nocy magazyny fermy pęczniały od palet z jajami. W ostatnim tygodniu zostały prawie opróżnione przez klientów. Popyt na symbol wiosennych świąt wzrasta bowiem o tej porze roku o ponad 100 procent. A swoją drogą - ponoć najsmaczniejsze i tak są jajka, których "mamy" biegały po podwórku, tradycyjnie dziobały ziarno, wyłapywały pędraki, zaś jajka zniosły w prawdziwym kurniku. Ale takie jaja to dziś już rarytas.
JACEK SONCZOWSKI
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.