główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Nocny ogień.

Logo Życia Bytomskiego.

Podpalenie przyczyną eksplozji i pożaru w night clubie "Malibu".

Dochodziła północ, kiedy kamienicą przy ulicy Katowickiej 12 wstrząsnęła potężna detonacja. Krata zabezpieczająca okno nocnego klubu "Malibu" wyleciała na podwórko, a podłoga położonego piętro wyżej mieszkania uniosła się o kilka centymetrów i opadła z trzaskiem.

Wszystko działo się w niedzielę 27 kwietnia. Policja jest pewna, że lokal, w którym oferowano m. in. taniec go-go i masaże, został umyślnie podpalony. Ogień podłożono w 11 miejscach. Detonacja, która wstrząsnęła domem, została spowodowana raptownym zapaleniem się oparów łatwo palnych substancji. Sprawcy dostali się do środka od strony piwnicy, w której ścianie wykuli otwór, a następnie weszli do sąsiadującego z "Malibu" pomieszczenia. Po wyłamaniu dzielących izby drzwi rozłożyli dookoła nasączone palną substancją szmaty i podłożyli ogień. W chwili detonacji świadkowie widzieli uciekającego mężczyznę. Nie jest więc wykluczone, że to on dokonał podpalenia.

Wozy strażackie zjawiły się na miejscu kilka minut po wszczęciu alarmu. - Gdy przybyliśmy na miejsce, pożarem było ogarnięte całe 120-metrowe pomieszczenie night clubu - relacjonuje dowodzący akcją kapitan Krzysztof Giel z bytomskiej straży pożarnej. - Dwie grupy ratowników dostały się do środka przez okna, natomiast sforsowanie solidnych antywłamaniowych drzwi zajęło nam sporo czasu. Po eksplozji wnętrze było kompletnie zdemolowane, a pożar dopełnił reszty zniszczenia. W sumie akcja trwała ponad 3 godziny. Po naszym wyjściu na miejscu zjawili się policjanci, w tym specjaliści z Biura Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.


Zbrodnicze podpalenie zniszczyło całe wnętrze klubu.

Zdjęcie: Wojciech Łysko



- Na razie nie ustalono jeszcze jakiej substancji użyto do podpalenia lokalu. Specjaliści z laboratorium kryminalistyki zabezpieczyli na miejscu liczne ślady, w tym szmatę nasączoną jakimś płynem - usłyszeliśmy od jednego z oficerów prowadzących śledztwo. Przesłuchiwany właściciel lokalu nie potrafił stwierdzić, kto mógł podłożyć ogień. Twierdził, że nikt mu wcześniej nie groził, a klub nie wzbudzał niczyjej niechęci. Ponieważ w jednej z hipotez założono, że pożar mógł być próbą zamaskowania włamania, dokonano przeszukania zdewastowanych pomieszczeń. Okazało się jednak, że nic stamtąd nie zginęło.

Pożar okazał się groźny dla lokatorów kamienicy. Podczas akcji wszystkich mieszkańców ewakuowano do hotelu przy ulicy Zabrzańskiej. Elżbieta Kwiecińska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego orzekła, że mieszkanie nad nocnym klubem nie nadaje się czasowo do zasiedlenia. - Eksplozja spowodowała naruszenie stropu i zagrożenie bezpieczeństwa lokatorów mieszkania nr 11. Dlatego też rodzinę tę przeniesiono do hotelu na ul. Zabrzańskiej. Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu remontu mieszkania przed jego ponownym zasiedleniem. Do czasu zakończenia tych prac ewakuowana rodzina będzie przebywała w lokalu zastępczym - powiedziała Elżbieta Kwiecińska.

JACEK SONCZOWSKI


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego - www.zyciebytomskie.pl.

 
   
   
redakcja reklama kontakt