Co dalej z Bobrkiem.
Mieszkańcy Bobrka chcą zmienić oblicze tej dzielnicy Bytomia. O pomoc poprosili naukowców z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach.
W Bobrku, dzielnicy Bytomia, mieszka kilka tysięcy osób. Ponad 40 procent mieszkańców dzielnicy nie ma pracy. Bezrobotnych przybyło zwłaszcza kilka lat temu po likwidacji huty Bobrek. Żyją dzięki skromnym zasiłkom z opieki społecznej, ze zbierania złomu lub kradzieży.
– W biały dzień wyrywają torebki kobietom lub kradną portfele, zwłaszcza obcym – ostrzega aspirant
Marek Rak, dzielnicowy z Bobrka. W rodzinach szerzy się przemoc oraz pijaństwo i narkomania. Zagrożone demoralizacją są także dzieci. Prawie 20 procent maluchów wychowuje się na ulicy. Jedynym posiłkiem dla dzieci jest niekiedy tylko obiad w szkolnej świetlicy socjoterapeutycznej. Z patologiami wśród dzieci i młodzieży walczą pedagodzy z Ośrodka Pomocy Dziecku i Rodzinie "Szansa", ale brakuje im stale pieniędzy na działalność.
– Utrzymujemy się, szukając sponsorów nawet za granicą – narzeka
Marcin Ostrowski, wychowawca z "Szansy". Działalność "Szansy" finansuje także miasto.
Na Bobrku niszczeją również zabytkowe budowle, które pozostały po likwidacji zakładów pracy. Dzielnicę szpecą hałdy i dziurawe drogi. Mimo to, światli mieszkańcy Bobrka postanowili zmienić sytuację w dzielnicy. O pomoc poprosili naukowców z Głównego Instytutu Górnictwa w Katowicach. Bobrek został objęty międzynarodowym programem rewitalizacji podobnie jak Utrecht, Grenland, Wenecja i Amiens. Działaniami grupy naukowców kieruje
Włodzimierz Sokół z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
– Przeprowadziliśmy wywiady w dzielnicy, gromadząc wiedzę. Dobór osób nie był przypadkowy. Są już sprecyzowane zadania – mówił Włodzimierz Sokół podczas spotkania, które odbyło się 26 maja w świetlicy Szkoły Podstawowej nr 16 w Bobrku.
Szansą na nowe miejsca pracy na Bobrku mogłoby być utworzenie parku technologicznego w tej dzielnicy. Obecnie park technologiczny planuje się utworzyć w dzielnicach Szombierki i na terenach po kombinacie Orzeł Biały. Ulgi podatkowe w parku technologicznym przyciągnęłyby inwestorów.
– Jest 5 hektarów strefy aktywności gospodarczej między Piekarami Śląskimi a Bytomiem i stoją puste – zauważył
Mirosław Podyma, radny z Bobrka. Bezrobotne kobiety z Bobrka powinny samozatrudniać się, zaproponowali naukowcy z GIG-u.
– Ma powstać społeczność kobiet, która ma zacząć sprzątać w dzielnicy, ale komu i za ile? – pytał
Andrzej Śmieszek, proboszcz parafii Świętej Rodziny. Mimo mnożących się wątpliwości na spotkaniu podano i konkretne przykłady, świadczące o tym, że Bobrek może zmienić oblicze. W dzielnicy działa firma likwidująca hałdy. Na terenie po hałdach planuje sadzić wierzbę energetyczną. Istnieje kopalnia Bobrek, w której pracują mieszkańcy dzielnicy. Działa poradnia zdrowia. Młodzież zajmuje się tańcem w szkolnej świetlicy socjoterapeutycznej.
Jednak, co zgodnie stwierdzili uczestnicy konferencji, dziennikarze telewizji i prasy powinni ukazywać nie tylko patologie na Bobrku. Oblicze dzielnicy ukształtowane przez media jest złe, co odstrasza inwestorów. Tymczasem ludzie w Bobrku są skłonni pracować nawet za 500 zł, co jest zachętą dla przedsiębiorców. Konieczne jest także utworzenie w Bobrku Rady Dzielnicy. Dwa lata temu Rada Dzielnicy zakończyła działalność, bo w wyborach nie wzięło udziału 20 procent mieszkańców Bobrka. Zabrakło 19 głosów.
RYCH
Artykuł zaczerpnięty z
Kuriera Bytomskiego.