główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Z włoch do bytomia.

Logo Życia Bytomskiego.
Jej rodzinnym miastem jest Melito di Porto Salvo we włoskiej Calabrii. Bruna Martino od dwóch lat uczy włoskiego w bytomskiej szkole językowej "Level". Uwielbia polską historię, żurek, zupę pomidorową i gołąbki.

Trzy lata temu Bruna pracowała jako księgowa na włoskim kempingu. Tam poznała dwie Polki, co dzień wykładające język włoski na uniwersytecie w Krakowie. To one namówiły Brunę na przyjazd do Polski. - Długo się nie decydowałam, po prostu kupiłam bilet i wyjechałam. Przez dziewięć pierwszych miesięcy pobytu w waszym kraju mieszkałam w Krakowie. Kocham historię waszego kraju, a Kraków to dla mnie najpiękniejsze miasto w Europie Wschodniej - opowiada Włoszka.

Bruna pochodzi z Melito di Porto Salvo, uroczego turystycznego miasteczka położonego w Calabrii, na południu Italii. - Melito leży niedaleko Sycylii. Co roku przybywa do nas mnóstwo turystów. Mój dom znajduje się sto metrów od morza. Blisko są również góry. Melito to małe i bardzo stare miasteczko. Liczy piętnaście tysięcy mieszkańców. Szczególnie pięknie jest tu latem - opowiada Bruna. - Moja rodzina jest najwspanialsza na świecie. I bardzo liczna. Mama ma aż dwóch braci i cztery siostry. Ja mam dwójkę rodzeństwa: siostrę Giusi i brata Piero - dodaje.

W rodzinne strony Bruna wyjeżdża tylko dwa razy do roku. Niedługo spotka się z najbliższymi w święta Bożego Narodzenia. - Tak jak w Polsce, również we Włoszech są to prawdziwie rodzinne święta. W moim domu gromadzi się na nich aż czterdzieści osób. Każda z kobiet przygotowuje jedno regionalne danie. Jest dużo makaronów, sosów i zawsze świeżych u nas ryb - opowiada Bruna. - Mamy też oczywiście choinkę, a w mieście stawiają na ten czas żywą szopkę.


Bruna Martino od 2 lat uczy włoskiego w bytomskiej szkole językowej.

Zdjęcie: Krzysztof Kamil Malewicz



Na Śląsk Bruna trafiła dwa lata temu. Znalazła pracę nauczyciela języka włoskiego w bytomskiej Szkole Języków Obcych "Level" oraz w Kolegium Języków Obcych w Gliwicach, gdzie sama również studiuje. Jak na dość krótki pobyt w naszym kraju, Bruna świetnie mówi po polsku. - Języka polskiego nauczyłam się sama. Trudne słowa zapamiętuję, zapisując je sobie na karteczkach. Zawsze myślałam, że to język włoski jest trudny. Ale polski to coś strasznego! - śmieje się. - Pierwszy rok nauki włoskiego jest łatwy. Żeby po prostu umieć pogadać wystarczą dwa lata nauki. Aby znać włoski bardzo dobrze, konieczne są cztery do pięciu lat nauki- uważa Włoszka.

Bruna bardzo polubiła niektóre specjały naszej kuchni. - Uwielbiam zupę pomidorową, żurek, kiełbasę? I gołąbki też są bardzo dobre. Co mnie u was dziwi? Jak wy możecie jadać na śniadanie jajecznicę z boczkiem? U nas śniadanie jest koniecznie słodkie, bułka lub ciasteczka z dżemem. Do tego oczywiście cappuccino - opowiada. Poza kuchnią Bruna polubiła też polską muzykę, a szczególnie piosenki Anny Marii Jopek.

- Polacy są smutni. Polscy mężczyźni niestety też niezbyt dobrze się ubierają. Rażą mnie osoby pijane i plujące na ulicy. Polacy też bardzo dużo przeklinają, zauważam to głównie jeżdżąc waszymi autobusami. Spotkałam też kilku skąpych mężczyzn, którzy kazali mi samej zapłacić rachunek w restauracji - uśmiecha się Bruna. - Polskie kobiety są bardzo eleganckie i piękne. Także wykształcone, znają nawet kilka języków obcych.

KATARZYNA MAJSTEREK


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

 
   
   
redakcja reklama kontakt