główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Wątpliwości wokół weduty.

Logo Życia Bytomskiego.
Czy najstarszy obraz Bytomia przedstawia w rzeczywistości Bytom Odrzański? Zdaniem historyka Przemysława Nadolskiego - jest to bardzo prawdopodobne.

Przeszło dziesięć lat temu Angelika Marsch, niemiecka badaczka dawnych widoków miast, odkryła w bibliotece w Würzburgu bezcenną kolekcję pięćdziesięciu obrazów z pierwszej połowy XVI wieku, ukazujących miasta Bawarii, Brandenburgii, Saksonii, Śląska, Polski i Czech. Po żmudnych badaniach tajemnicze znalezisko udało się powiązać z podróżą, jaką w latach 1536-37 odbył ze swej siedziby w Neuburgu nad Dunajem do Krakowa i Berlina palatyn Ottheinrich. W tak daleką drogę udał się on w prozaicznym celu odzyskania winnych mu przez króla Zygmunta Starego z tytułu rodzinnych koligacji pieniędzy. Znajdujący się w książęcym orszaku artysta skrupulatnie odtwarzał niemal wszystkie odwiedzane miasta i rezydencje, a rezultat jego pracy to w znakomitej większości najstarsze znane ich wyobrażenia. Jest wśród nich Bytom, przez który palatyn przejeżdżał dwukrotnie - jadąc do Krakowa oraz wracając "okrężną" drogą przez Berlin. Również w przypadku naszego miasta miałby to być najstarszy znany jego widok. Album z reprodukcjami całej kolekcji Angelika Marsch osobiście przekazała w czerwcu tego roku Muzeum Górnośląskiemu, o czym doniosła nasza gazeta. Jednakże radość badaczy z pozyskania tak cennego źródła może być przedwczesna. Zdaniem znanego bytomskiego historyka Przemysława Nadolskiego panorama miasta z umieszczoną nad nią przekręconą nazwą "BEITN" przedstawia prawdopodobnie... Bytom Odrzański.

Wątpliwości pojawiają się już w porównaniu widoku owego "Beitn" z innymi miastami. O ile gdzie indziej artysta odtwarzał rzeczywistość niemal fotograficznie (precyzyjne wydatowanie widoków możliwe było dzięki analizie szczegółów architektonicznych narysowanych budowli), nasz widok potraktował na tyle szkicowo, iż nie sposób jednoznacznie przedstawionego miasta zidentyfikować. Jeśli miałby to być "nasz" Bytom, byłby to widok z południowego wschodu, mniej więcej z okolic obecnej kopalni "Rozbark". Wiejskie chaty na pierwszym planie z prawej byłyby zatem wsią Rozbark, zaś pagórek z lewej, zresztą zbyt wysoki - wzgórzem Małgorzatki. Na jego szczycie artysta przedstawił sporej wielkości budowlę mieszkalną, zapewne rodzaj zamku. Tymczasem w XVI wieku znajdował się tam jedynie nieduży i prawdopodobnie drewniany kościół św. Małgorzaty! U stóp wzgórza srebrzy się wstęga rzeki, oddzielającej je od miasta, stanowczo zbyt szerokiej jak na Bytomkę.

Jeszcze więcej wątpliwości pojawia się przy analizie zabudowy otoczonego murami miasta. Długopis Nadolskiego sunie po rysunku, wskazując od lewej na kolejne obiekty: bezwieżowy kościół przy murach mógłby być franciszkańską świątynią św. Mikołaja (dziś Wojciecha) przy dzisiejszym placu Klasztornym, kościółek przed murami można identyfikować ze Świętym Duchem przy bramie Krakowskiej, za którą można by uznać wyłaniającą się zza niego basztę. W sąsiedztwie domniemanego kościoła św. Mikołaja widnieje wysoka wieża, zapewne mieszkalna. Można ją identyfikować z istniejącym wówczas w okolicach placu Klasztornego domem wójta. Kolejny wysoki budynek z wieżą to niewątpliwie ratusz, stanowczo zbyt duży w stosunku do odkopanych niedawno pozostałości niewielkiego ratusza na rynku. Następny kościół mógłby być położoną w średniowieczu poza rynkiem farą mariacką. Między ratuszem a kościołem Najświętszej Maryi Panny widać dach z sygnaturką jakiejś kolejnej świątyni, której w rzeczywistości nie mogło tam być. Następny problem to brak na rysunku jakichkolwiek śladów zamku, którego spore reszty w XVI wieku istniały jeszcze w mieście w okolicach dzisiejszego placu Grunwaldzkiego, ulic Rycerskiej i Korfantego. Nie sposób przypuścić, iż artysta mógłby je pominąć.


Czy najstarszy obraz Bytomia przedstawia w rzeczywistości Bytom Odrzański?


Najważniejszym argumentem przeciw identyfikowaniu "Beitn" z naszym miastem są gmachy kościołów. Obydwie ówcześnie istniejące w obrębie murów miejskich świątynie - św. Mikołaja i Najświętszej Maryi Panny są orientowane, to znaczy wzniesione na osi wschód - zachód z prezbiterium (częścią z głównym ołtarzem) od wschodu. W średniowieczu takie usytuowanie kościołów było regułą. Tymczasem na rysunku widać bardzo wyraźnie, że obie świątynie skierowane są prezbiteriami w kierunku przeciwnym. Zdaniem Przemysława Nadolskiego nawet jeżeli rysownik niedokładnie potraktował portretowane miasto, to nie sposób wyobrazić sobie, że "poodwracał" miejskie świątynie.

To co ani rusz nie chce się zgadzać na rysunku z naszym miastem, zaczyna pasować do rzeczywistej topografii, gdy rysunek miasta "Beitn" porównać z topografią Bytomia Odrzańskiego, zwanego po niemiecku Beuthen an der Oder, a widzianego z północnego zachodu. Gród ów, własność rodu Carolath- Schönaich, w latach podróży Ottheinricha wkraczał w lata świetnego rozwoju. Wzgórze z zamkiem to tzw. Carolath, zwany dziś Siedliskiem, gdzie znajdował się taki jak przedstawiony na rycinie rodowy zamek. Druga rezydencja właścicieli, w obrębie murów miejskich, znajdowała się tam, gdzie na rysunku widoczna jest owa mieszkalna wieża "przypasowywana" w Bytomiu do domu wójta. Duża rzeka opływająca wzgórze zamkowe to Odra, która jest dokładnie tam, gdzie w rzeczywistości. Zgadza się także orientacja kościołów, choć dyskusyjna jest ich liczba - o układzie przestrzennym Bytomia Odrzańskiego w tamtych czasach wiemy mniej niż o naszym mieście, połowa terenu średniowiecznego miasta została po wojnie wyburzona i zabudowana "gomułkowskimi" blokami. Droga na pierwszym planie prowadziłaby do Zielonej Góry.

Zachodzi pytanie, dlaczego palatyn miałby polecić nadwornemu artyście pominięcie górnośląskiego Bytomia w owej osobliwej kronice podróży? Szesnastowieczny Bytom był miastem bardzo podupadłym, ponadto w roku 1515 zniszczył go pożar. Być może to właśnie mogło być przyczyną, która - choć nie budzi to dziś naszego zachwytu - spowodowała, że palatyn Ottheinrich uznał ową nadgraniczną mieścinę za niegodną pracy swego nadwornego artysty.

MACIEJ DROŃ


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

D O D A J   K O M E N T A R Z
Twój komentarz:
Twój nick:Twój e-mail:

 
   
   
redakcja reklama kontakt