główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Teleturnieje to przygoda.

Logo Życia Bytomskiego.
- Udział w teleturniejach to dla każdego, kto lubi czytać wspaniała intelektualna przygoda. Wygrana również cieszy, ale pieniądze to rzecz wtórna - mówi bytomianin Radosław Kołodziej, trzykrotny zwycięzca "Wielkiej Gry". Na swoim koncie ma też sukcesy w "Miliardzie w rozumie", "Vabanque" i "Jednym z dziesięciu".

W teleturniejach gra od prawie dwudziestu lat. Na pierwsze eliminacje do "Wielkiej Gry" pojechał jeszcze jako student historii. Tematem był dorobek literacki amerykańskiego pisarza Francisa Scotta Fitzgeralda. Poszło mu świetnie. Choć na zaproszenie do studia czekał aż pięć lat, warto było. - Wygrana dodała mi otuchy. Od tego czasu zacząłem regularnie, czyli trzy razy do roku, jeździć na eliminacje do Warszawy. Wybieram tematy z dziedziny literatury, sztuki i muzyki klasycznej - mówi pan Radosław. Do tej pory w "Wielkiej Grze" wystąpił pięć razy. Po Fitzgeraldzie byli jeszcze: Ernest Hemigway, George Byron, Iwan Turgieniew i George Bernard Shaw. - Eliminacje skupiają stałe grono bywalców, dlatego atmosfera jest bardzo przyjemna. Odbywają się w formie pisemnego testu. Stres zaczyna się dopiero w studiu podczas nagrania programu. Światła, głośna muzyka w słuchawkach, kiedy błyskawicznie trzeba sobie przypominać odpowiedzi. Jestem opanowanym człowiekiem, więc nigdy nie miałem z tym problemów - opowiada Kołodziej.

Przygotowanie do "Wielkiej Gry" zabiera panu Radosławowi około miesiąca. Przeczytać musi wówczas od 20 do 30 pozycji. Teraz bytomianin długie zimowe wieczory poświęca zgłębianiu wiedzy o Marcelu Prouście. 30 stycznia jedzie na nagranie programu, który na telewizyjnym ekranie pojawi się pod koniec lutego. - Przygotowując się do eliminacji głównie czytam. Przed samym finałem robię bardzo szczegółowe notatki, które potem systematycznie powtarzam. Ważne jest zwracanie uwagi na szczegóły. Pytania ekspertów bywają bowiem bardzo drobiazgowe. Gdy grałem z Shawa, zadano mi pytanie związane z jedną z jego sztuk - "Cezarem i Kleopatrą". Dotyczyło dwóch kotów Kleopatry i tego, który z nich symbolizował rzekę Nil. W sztuce poświęcono tym kotom chyba jedną linijkę! - wspomina Radosław Kołodziej. - Moja rodzina jest bardzo wyrozumiała, zwłaszcza żona Ewa, która z cierpliwością traktuje moje nocne siedzenie z nosem w książce oraz dzieci Iza i Przemek, którym w trakcie przygotowań do teleturniejów poświęcam mniej czasu.


Radosław Kołodziej trzykrotnie wygrał "Wielką Grę".

Zdjęcie: Marta Gabor



Dwukrotnie zdarzyło mu się przegrać na przedostatnim pytaniu. - Nie oznaczało to, że byłem niedostatecznie przygotowany, za pierwszym razem stres i napięcie spowodowały, że umknęła mi z pamięci odpowiedź. Za drugim zgubiła mnie zbytnia pewność siebie. Z moim rywalem rozegraliśmy aż trzy rundy, szliśmy łeb w łeb i przygotowano już dla nas obydwu finałowe nagrody. Tymczasem żaden z nas nie odpowiedział na przedostatnie pytanie. A wydawało się nam, że wiemy już wszystko, co dotyczy George'a Bernarda Shawa - tłumaczy bytomianin.

Radosław Kołodziej doszedł również do ścisłego finału "Miliarda w rozumie". - Uznałem, że nie ma sensu wkuwać encyklopedii. Doszedłem do wniosku, że są dziedziny, z których jestem dobry i tu nie ma sensu niczego się uczyć. Przypomniałem sobie wiedzę z biologii, chemii i fizyki. W zmaganiach o miliard wygrał mój rywal, i słusznie - uważam, że był lepszy, jako lekarz dysponował większą wiedzą z przedmiotów ścisłych.

Z superfinału "Jednego z dziesięciu" bytomianin przyjechał nowiutkim peugeotem 106. W trzech pod rząd programach "Vabanque" zarobił 20 tysięcy. Zaproszono go nawet do finału finałów tego programu. - Zgubiła mnie zbytnia pewność siebie. Zbyt dużo zaryzykowałem, a potem zjadł mnie stres - wspomina. Dziesięciokrotnie startował też w "Globtroterze", teleturnieju podróżniczym nadawanym w katowickiej "Trójce". Dzięki swojej wiedzy i wygranym wycieczkom zwiedził już spory kawał świata. Z Andrzejem Wajdą, Danielem Olbrychskim, Alanem Starskim i Jolantą Kwaśniewską był nawet na uroczystej premierze "Pana Tadeusza" w Paryżu. Taką niezwykle ciekawą nagrodę wygrał w teleturnieju poświęconym poematowi Adama Mickiewicza.

- Pieniądze z wygranych są sposobem na dorobienie, ale nie traktuję ich jako sposobu na utrzymanie - mówi pan Radosław. - Zdobyta wiedza cieszy najbardziej. A jeszcze większą satysfakcję sprawia mi podróżowanie po krajach, w których żyli, bywali pisarze, o których się uczyłem. Ostatnio miałem przyjemność bycia w Key West, na Florydzie, gdzie mieszkał Hemigway. To niesamowite przeżycie.

KATARZYNA MAJSTEREK


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

D O D A J   K O M E N T A R Z
Twój komentarz:
Twój nick:Twój e-mail:

 
   
   
redakcja reklama kontakt