główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Breakdance w cieniu kominów.

Logo Życia Bytomskiego.
"Dancerzy" i "aktorzy" - mówią o nich na Bobrku. Oni są dumni, bo tutaj gdzie nie ma przyszłości i skąd trudno uciec, nie każdy może się wybić. Film "Bobrek Dance", w którym zagrali nie przyniósł im kroci, zyskali za to dojrzałość i perspektywy. Dziś mówią z pełnym przekonaniem, że ta przygoda zmieniła ich życie.

Andrzej Kowalski, Daniel Metner i Paweł Szczyrba wychowali się w cieniu kominów i ponurych familoków Bobrka. W dzielnicy, o której często mówi się, że straszy beznadzieją i patologiami. Gdy trzy lata temu trafili na warsztaty tańca organizowane tutaj przez Śląski Teatr Tańca, nie zdawali sobie sprawy jak ten epizod zmieni ich życie. Nawet nie przewidywali, że dzięki niemu w mistrzowski sposób opanują breakdance, zagrają w prawdziwym spektaklu teatralnym, zostaną bohaterami filmu dokumentalnego. Od tamtego czasu zaczęły się ich regularne spotkania w ośrodku "Szansy" na Bobrku. Taniec pochłonął ich całkowicie, stworzyli swój zespół, który nazwali "Black System". - Jak dzisiaj na to patrzę, to myślę sobie, że Bóg jeden wie, co byśmy teraz robili, jakby nie taniec. Przy tanim winie byśmy pewnie siedzieli z kolegami na placu - duma Andrzej. - To dało nam cel... - chłopak szuka właściwego słowa - Perspektywy, tak właśnie - perspektywy.

Za pokazujący codzienność tej zaniedbanej dzielnicy Bytomia film "Bobrek Dance", jego reżyserka Dagmara Drzazga od czasu ubiegłorocznej premiery otrzymała wiele nagród. Film spotkał się z pochlebnymi opiniami najpierw na krajowych festiwalach, a ostatnio odniósł sukces za granicą. Kilka tygodni temu dokument zajął pierwsze miejsce w europejskim konkursie Prix Circom w Rumunii. - Różne rzeczy mówili, jak nas zobaczyli w telewizji. O tym, że fajnie, że ktoś nas zauważył. Raczej pozytywnie do tego podchodzili, choć byli i tacy, co się wściekali, że pokazano jak to u nas jest na Bobrku - wspomina Paweł. - Każdy nas tu teraz zna. Jak pani zapyta o tych, co w telewizji grali, to każdy powie. Wołają nas "dancerzy" i "aktorzy". Jasne, że nam zazdroszczą. Tutaj się nie zdarza, żeby się ktoś wybił - dodaje Andrzej.


Dla Andrzeja Kowalskiego i Daniela Metnera breakdance stał się sposobem na życie.

Zdjęcie: Wojciech Łysko


Andrzej ma teraz 20 lat. Pracuje w sklepie jako sprzedawca. Chce zdawać do technikum elektronicznego. Dziewiętnastoletni Paweł i osiemnastoletni Daniel uczą się w wieczorowym gimnazjum. - Na początku przerwaliśmy szkołę, żeby był czas na taniec - mówi Daniel. - Ale w końcu poszli po rozum do głowy i wrócili do nauki. Co dziś bez szkoły można zrobić - komentuje postępowanie kolegów najstarszy Andrzej. Breakdance, czyli w wolnym tłumaczeniu taniec-połamaniec, to ich sposób na życie. Dał im szansę na wyrwanie się z rzeczywistości Bobrka, na pokazanie, że tutaj też można mieć pasję i marzenia. Ćwiczą dwa razy w tygodniu. - Wolę tańczyć, niż bezczynnie siedzieć w domu, albo snuć się po podwórku - tłumaczy Andrzej. Popularność, jaką zdobyli w telewizji otworzyła im drogę do nowych propozycji i występów. Dzięki temu tańczyli już w Śląskim Teatrze Tańca, w Warszawie, Rybniku, ostatnio w Katowicach. Zdobywają pierwsze miejsca w wojewódzkich przeglądach tańca. Teraz mają zamiar wystąpić na tegorocznym Święcie Bytomia. - Bardzo byśmy chcieli, żeby zainteresował się nami jakiś sponsor. Mógłby zafundować nam stroje i może nową podłogę do tańca - mówi z nadzieją w głosie Andrzej. Breakdance'a nie zamieniliby na żaden inny taniec. - Można się pogimnastykować, powyginać. I idzie też pokazać, jakie niemożliwe rzeczy można robić z ciałem - tłumaczą. Czy chcieliby na stałe wyrwać się z Bobrka? - I tak, i nie - stwierdza po chwili zadumy Andrzej. - Szkoda mi tutejszej młodzieży. Staramy się im pokazać, że można inaczej spędzać czas - mówi. Chętnych nie brak, na próby "Black System" przychodzi mnóstwo dzieciaków. Bardzo chcą nauczyć się tańczyć tak jak starsi koledzy, którzy wystąpili w telewizji. Andrzej każdą wolną chwilę spędza ze swoją dziewczyną Basią. Wszyscy chłopcy co weekend odwiedzają dyskotekę. Na podwórku też posiedzą, bo z kolegami czasem trzeba pogadać. - Pieniędzy na tym filmie nie zrobiliśmy, po swoich nagrodach pani Drzazga nawet do nas nie zadzwoniła, ale i tak dużo zyskaliśmy. Teraz inaczej myślimy. Od tego czasu wydorośleliśmy i dojrzeliśmy - przekonuje Andrzej.

KATARZYNA MAJSTEREK

Artykuł zaczerpnięty z Życia Bytomskiego - www.zyciebytomskie.pl.

D O D A J   K O M E N T A R Z
Twój komentarz:
Twój nick:Twój e-mail:

 
   
   
redakcja reklama kontakt