Zaatakowana kolęda.
Dwóch bandziorów sterroryzowało księdza odwiedzającego parafian.
Chodzący z kolędą ksiądz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ulicy Pułaskiego został sterroryzowany przez dwóch chuliganów. Bandyci zażądali od niego haraczu w zamian za pozwolenie na bezpieczne poruszanie się po "ich" rejonie. W Bytomiu był to pierwszy chuligański napad na osobę duchowną.
Jezuita ojciec
Leszek Balczewski jest zaskoczony przeżytą w sobotę 4 stycznia niemiłą przygodą.
- Minęła godzina 20 i dzień naszego kolędowania dobiegał już końca - opowiada ojciec Balczewski.
- Kiedy razem z dwoma małymi ministrantami wychodziłem z ostatniej klatki schodowej bloku przy ulicy Wrocławskiej 114, zobaczyłem stojących nieopodal dwóch rosłych młodych mężczyzn w wieku 18-20 lat. Nieznajomi zażądali ode mnie 10 złotych, po czym zaczęli mi grozić. Usłyszałem, że znajduję się na "ich" terenie i jeżeli chcę tam dalej chodzić, to muszę zapłacić haracz. Gdy usiłowałem się oddalić usłyszałem: "Proszę księdza, bo może być gorzej". W tej sytuacji wolałem nie ryzykować bezpieczeństwa towarzyszących mi ministrantów i spełniłem żądanie napastników, którzy natychmiast odeszli. Jestem pewien, że mężczyźni, którzy nas zaczepili nie żartowali i mogli zareagować agresją.Kilka dni wcześniej zdarzył się podobny przypadek, jednak ofiarą padł ministrant. Oto 30 grudnia na jednej z przylegających do kościoła Serca Pana Jezusa uliczek trzech ubranych w kominiarki chuliganów zaatakowało wychodzącego z zakrystii ministranta, który wcześniej towarzyszył księdzu w wizycie duszpasterskiej. Mały chłopiec został sterroryzowany, po czym zrabowano mu około 100 złotych. Wkrótce policja zatrzymała 16-letnich sprawców rozboju.
Chuligani nie mają już oporów nawet przed zaatakowaniem duchownego.Zdjęcie: Tomasz Szemalikowski |
Ojciec Leszek Balczewski odwiedza swoich parafian z kolędą od dwóch lat, bowiem wcześniej przez 17 lat przebywał w Stanach Zjednoczonych.
- Nigdy nie słyszałem, aby w Bytomiu ktoś napadał na kolędującego księdza z naszej parafii. Również podczas mojego pobytu za oceanem raz tylko doniesiono mi o przypadku poturbowania polskiego duchownego przez żądającego gotówki ciemnoskórego chuligana - wspomina jezuita.
Ksiądz Antoni Żelasko z parafii Świętej Anny przy ulicy Chorzowskiej jest zaskoczony napaścią na ojca Leszka Balczewskiego.
- Jestem prawdopodobnie najdłużej urzędującym proboszczem w Bytomiu, jednak dotąd nie słyszałem o podobnym zdarzeniu. Mówiono mi jedynie o próbach włamania do parafii przy ul. Pułaskiego, a także do kilku innych kościołów. W przypadku mojego rejonu nie przypuszczam, aby ktokolwiek zdecydował się napaść na księdza, bowiem znamy większość parafian. Do Świętej Anny usiłowano się natomiast raz włamać - mówi proboszcz Antoni Żelasko. Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji przyjęli zawiadomienie o popełnionym przestępstwie i wszczęli odpowiednie postępowanie. Komisarz Krzysztof Zawiślak, zastępca naczelnika Sekcji Kryminalnej również nie słyszał o wcześniejszych próbach napadania na księży.
- Sprawę traktujemy jak najpoważniej, bowiem rozzuchwaleni sprawcy mogą zaatakować powtórnie i zdarzenie może się skończyć znacznie gorzej - zapewnia komisarz Zawiślak.
JACEK SONCZOWSKI
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.