główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Kłótnia o spalarnię.

Logo Życia Bytomskiego.
Czy w Karbiu będzie utylizowanych 750 ton odpadów rocznie?

Kilkuset bytomian stawiło się w miniony czwartek po południu w Gimnazjum nr 8 przy ulicy Worpie. Przyszli tam na spotkanie z Pawłem Koszelskim, prezesem chorzowskiej firmy Mercury Recycling, która w Karbiu przy ulicy Świętej Elżbiety 3 chce wybudować spalarnię odpadów medycznych.

Spotkanie przebiegało w niezwykle nerwowej atmosferze, początkowo ludzie przekrzykiwali się nawzajem, zadawali po kilka pytań naraz, a pojem nie słuchali odpowiedzi. - To jedno wielkie oszustwo, wywieziemy cię stąd na taczce. Spróbuj tylko rozpocząć budowę tej spalarni, to ci pokażemy - wykrzykiwali co bardziej krewcy pod adresem Koszelskiego. Zebranych próbował uspokoić jeden z organizatorów spotkania bytomski radny SLD Krzysztof Gajowiak. Wcześniej przeprowadził on akcję zbierania podpisów pod protestem w sprawie inwestycji. Poparło go ponad pół tysiąca osób.


Wszyscy zebrani byli przeciw budowie spalarni.

Zdjęcie: Tomasz Szemalikowski



Zbulwersowani mieszkańcy Karbia w emocjonalnych wystąpieniach zarzucali przedstawiciela chorzowskiej spółki pytaniami i oskarżeniami: - Przez tyle lat żyliśmy w środku trójkąta bermudzkiego. Zatruwała nas huta, kopalnia i karbidownia. Teraz jesteśmy starzy, mamy ołowicę i pylicę, a mimo to nie chcecie nam dać spokoju. Przecież spalarnia odpadów medycznych będzie emitowała wiele zanieczyszczeń, pozbawi nas resztek czystego powietrza - gorączkował się starszy mężczyzna. Inni dodawali: - To niedopuszczalne, żeby taki szkodliwy obiekt budować w odległości 150 metrów od bloków mieszkalnych, nieopodal ogródków działkowych i boiska, na którym młodzież gra w piłkę. Na Zachodzie za takie coś już dawno by was zniszczyli, ale tu, niestety, jest Polska, ludzie się nie liczą, wszystko jest dozwolone. Sporo dostało się też władzom naszego miasta: - Od kilku tygodni próbuję wyjaśnić sprawę w bytomskim Ratuszu. Chodzę od wydziału do wydziału, ale nikt niczego nie może mi powiedzieć, wszyscy umywają ręce - komentował Gajowiak. - Przed wyborami samorządowymi ukrywano przed nami plany wybudowania spalarni w Karbiu. Gdybyśmy o nich wiedzieli, na pewno byśmy inaczej głosowali - mówili ludzie. - Projektowana przez nas spalarnia będzie w stu procentach bezpieczna - tłumaczył szef Mercury Recycling. Z jego informacji wynikało, że rocznie w Karbiu będzie się utylizować 750 ton odpadów. - Chcemy działać według najnowocześniejszych standardów, odpady będą przechowywane w chłodni w specjalnych plastikowych pojemnikach i dodatkowo wkładane do worków foliowych. Wszystko ma podlegać kontroli Sanepidu. Na koniec przeprowadzono głosowanie z udziałem obecnych na sali osób. W stu procentach opowiedzieli się oni przeciwko budowie spalarni. Opinia ta nie jest jednak wiążąca dla władz, które decydują o wydaniu pozwolenia na budowę.

(ton)


Wiadomość zaczerpnięta z Życia Bytomskiego.

 
   
   
redakcja reklama kontakt