Wzięli forsę.
34 tysiące złotych zrabowali sprawcy brutalnego napadu na listonosza.
34 tysiące złotych padło łupem bandytów, którzy 9 stycznia dokonali brutalnego napadu na listonosza. Roznoszący emerytury mężczyzna został zaatakowany na Rozbarku. Policja poszukuje szarej mazdy 323, którą najprawdopodobniej poruszali się sprawcy.
Do napadu doszło tuż po godzinie 9. Listonosz wyszedł z Urzędu Pocztowego przy ul. Karola Miarki, niosąc torbę wypełnioną gotówką, listami oraz przekazami pocztowymi.
- Najprawdopodobniej listonosz był obserwowany, a sprawcy już wcześniej zaplanowali dokonanie napadu. W chwili ataku mężczyzna miał przy sobie prawie całą zabraną z poczty kwotę, bowiem dopiero rozpoczął pracę - mówi komisarz
Karol Fajer z Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji.
Czy listonosze powinni czuć się zagrożeni?Zdjęcie: Tomasz Szemalikowski |
Napastnicy zaatakowali listonosza w bramie kamienicy przy ulicy Witczaka 78 w chwili, gdy wychodził już na zewnątrz. Bity i kopany mężczyzna wzywał pomocy, jednak nikt nie słyszał jego krzyków. Po chwili bandyci wyrwali mu torbę i wybiegli na ulicę. Najprawdopodobniej z miejsca przestępstwa odjechali mazdą 323 typu hathback koloru szary metalik na bytomskich numerach rejestracyjnych zaczynających się od liter "SY". W pierwszych godzinach śledztwa policjanci sprawdzili, że w Bytomiu jest zarejestrowanych ponad 30 samochodów tej marki. Z jednego z pobliskich mieszkań poturbowany listonosz powiadomił o zdarzeniu policję oraz przełożonych. Funkcjonariusze odnaleźli torbę z listami porzuconą niedaleko miejsca przestępstwa. Została ona przesłana do ekspertyzy kryminalistycznej.
Po ataku na listonosza dyrekcja poczty postanowiła zaostrzyć środki ostrożności.
- Zgodnie z przepisami listonosz może przenosić kwotę do 50 tysięcy złotych. Jej wysokość może być ponadto regulowana w zależności od zagrożenia w danym rejonie. Obecnie nasi pracownicy będą posiadali przy sobie jedynie niewielkie sumy. Zamierzamy również wzmocnić ochronę. Nie jest wykluczone, że listonosze będą pilotowani przez pracowników naszej straży. Ponadto doręczyciele zostaną wyposażeni w miotacze gazu lub paralizatory. Część naszych pracowników posiada już takie środki ochrony osobistej - wylicza dyrektor Urzędu Przewozu Poczty
Bogdan Modzelewski. W Bytomiu nie był to pierwszy przypadek ataku na listonosza. Pół roku temu bandyci zaatakowali idącą ulicą Łużycką doręczycielkę. Kobieta zachowała jednak zimną krew i obroniła się przed chuliganami.
Napadnięty pracownik Poczty Polskiej podał rysopisy bandytów. Byli to ubrani w ciemne stroje wysocy mężczyźni w wieku około 20 lat. Jeden z napastników miał naciągnięty na głowę kaptur.
(eg)
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.