W grudniu 1999 roku utworzono spółkę "Kwartał", która miała zająć się rewitalizacją kwartału zabudowy między ulicami Jainty, Kwietniewskiego i Webera. Do spółki weszło Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne oraz firmy: Mostostal Zabrze, Cargo, Przedsiębiorstwo Budowy Kopalń PBK BIS oraz Mirbud. W kwietniu 2000 roku zaprezentowano makietę przyszłej zabudowy. Władze Bytomia odtrąbiły sukces.
Kredytu na budowę udzielił bank PKO BP. Pierwsza rata kredytu wyniosła 10 milionów złotych. Rozpoczęto inwestycję. Plany były wielkie. W listopadzie 2000 roku na łamach "Życia Bytomskiego" ukazał się tekst reklamowy spółki "Kwartał". Jej ówczesny prokurent, notabene dzisiaj rzecznik prasowy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Bytomiu,
Bronisław Miszta zapowiadał wówczas, że na przełomie maja i kwietnia 2001 r. oddany zostanie do użytku hotel, mieszkania oraz pasaż handlowy. Miszta mówił wtedy:
- Lokale cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Świadczy o tym fakt, iż 60 procent z nich znalazło już gospodarzy. Podobna sytuacja jest z biurami i lokalami usługowymi na pierwszym piętrze domu. Miszta zapowiadał również, że obiekt uniezależni się od dostawców mediów, wykorzystując biogaz produkowany na wysypisku śmieci oraz montując własną aparaturę wytwarzającą energię elektryczną, ciepło i zimne powietrze do klimatyzacji. Dziś widać, że Miszta niczym Zagłoba ofiarowywał przyszłym najemcom Niderlandy. Obecnie sytuacja "Kwartału" wygląda inaczej: budowa zwolniła tempo, gdy skończyły się środki z kredytu PKO. Kolejnego kredytu nie udzielił żaden bank, a dzisiaj sam "Kwartał" zalega wykonawcom już zrealizowanych robót z wypłatą pieniędzy.
Miało stanąć San Francisco - ciągle straszy kretowisko.Zdjęcie: Krzysztof Kamil Malewicz |
Na pytanie, czy można powiedzieć, że nastąpił krach "Kwartału", prezes Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego
Krystyna Jastal odpowiada:
- Trudno mówić o krachu, spółka wciąż intensywnie poszukuje inwestorów. Jednak prawdą jest, że nastąpiło załamanie z powodu braku środków finansowych. To w jakimś sensie również wina recesji w całym kraju. Obecny prezes "Kwartału"
Stanisław Szczepański podkreśla, że spółka szuka inwestorów, trwają liczne rozmowy m.in. z towarzystwami emerytalnymi. Szczepański zwraca również uwagę, że robót nie zaprzestano, jedynie spowolniono ich tempo. Czy jednak szukanie inwestora przyniesie skutek? Po pierwsze Bytom - miasto z 25-procentowym bezrobociem trudno uznać za atrakcyjne dla inwestorów. Po drugie - prawdziwą "żabę" podrzuciły "Kwartałowi" władze Bytomia, zamierzające zezwolić na budowę Plazy na placu Kościuszki.
Dlaczego bowiem ewentualny inwestor miałby być zainteresowany uzyskaniem lokalu w budowanym "Kwartale", jeżeli dotarła do niego informacja, że w sąsiedztwie może stanąć Plaza? Tam lokal może być tańszy, a sama Plaza zyskać większą reklamę. Aby dokończyć inwestycję "Kwartału" potrzeba 80 milionów złotych. Na razie nie udało się pozyskać żadnego banku zainteresowanego kredytem.
Jeszcze przed wyborami samorządowymi władze Bytomia mówiły o rewitalizacji "Kwartału" jako swym osiągnięciu. Padały nawet słowa, że po raz pierwszy od 1990 roku w centrum Bytomia pojawiły się żurawie budowlane. Teraz można już mówić tylko o nadziei na to, że nad rozgrzebaną budową żurawie nie pozostaną na wiele lat. Bez ruchu.
MARCIN HAŁAŚ
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.