Nagrania w Holandii.
Tuż przed świętami wielkanocnymi powróciła z weekendowego pobytu w Holandii delegacja zespołu Segars.
Szef zespołu,
Irek Herisz oraz
Janusz Bacik realizator studia nagrań w MDK nr 1 spędzili kilka dni w portowym mieście Delfzijl na północy Holandii nagrywając materiał do nowej płyty zespołu. Znajdą się na niej szanty i pieśni morza z Polski, Anglii i Holandii. Te ostatnie nagrywano właśnie w Delfzijl z udziałem holenderskich szantymenów, zaprzyjaźnionych z Segarsami:
Iwe van der Beek'iem oraz
Janem van Oudheusden'em.
Pomysł na nagranie polsko-holenderskiej płyty zrodził się latem ub. r. podczas pobytu zespołu Segars na festiwalu szantowym w Drachten w Holandii. Kiedy z początkiem tego roku okazało się, iż Segarsi zostali zaproszeni do Delfzijl na Międzynarodowy Zlot Żaglowców - DelfSail 2003 - projekt zaczął nabierać realnych kształtów.
Szczegóły techniczne i repertuar ustalono przez internet. Pozostało tylko czekać na przyjazd Holendrów do Polski. Ponieważ ostatecznie Iwe i Jan nie mogli przybyć do Bytomia Irek i Janusz zorganizowali przenośne studio i udali się do Holandii. Nagrań dokonano w ciągu dwóch dni w dwóch różnych miejscach: pod pokładem remontowanej łodzi Jana, gdzie panowała wspaniała akustyka oraz w oddalonym od cywilizacji pubie. Iwe i Jan zaśpiewali 3 szanty holenderskie oraz kilka angielskich. Do tego materiału zespół Segars, już w Bytomiu, dogra swoją partię oraz szanty polskie. Premiera płyty będzie miała miejsce w lipcu w Delfzijl podczas zlotu żaglowców. Patronuje temu wydarzeniu Międzynarodowe Stowarzyszenie Szanty i Pieśni Morza (ISSA), którego Segars od ponad roku jest członkiem - jedynym z Polski. Iwe i Jan zaśpiewają wraz z zespołem Segars podczas koncertów promujących tą płytę w Delfzijl oraz w kilku innych miastach Holandii. Na razie trwa gorączkowa praca w studiu oraz poszukiwanie sponsorów. Trzymamy kciuki.
Kamil Piotrowski (A-PRESS)
IRENEUSZ HERISZ - szef zespołu SEGARSTa płyta ma być dowodem na to, że nie liczy się tak naprawdę narodowość tylko dobre chęci, że kultura może łączyć a nie dzielić narody i jedna nie zagraża wcale drugiej, wręcz przeciwnie - mogą się uzupełniać. Liczę na to, że ta płyta to początek udanej współpracy pomiędzy polskimi i holenderskimi szantymenami, a także zaczątek kulturalnej współpracy pomiędzy Delfzijl - portowym miastem północnej Holandii a Bytomiem, przemysłowym grodem południowej Polski, gdzie mieszkają ludzie rozkochani w śpiewaniu szant i pieśni morza. Ta płyta to także wspaniała okazja do promocji Bytomia w kraju należącym już do Unii Europejskiej przed naszym do niej wstąpieniem.
Artykuł zaczerpnięty z
Kuriera Bytomskiego.