główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Marzenia się spełniają.

Logo Życia Bytomskiego.
Swoje pierwsze aktorskie umiejętności Adam Winczewski zdobywał w bytomskiej Grupie Działań Twórczych "Dziupla". Dziś jest studentem londyńskiej The Questors Theatre, pobiera lekcje u jednego z najsławniejszych aktorów szekspirowskich - Kennetha Brannagha, jest dublerem w serialach telewizji BBC.

Swój talent odkrył w wieku 13 lat. Wtedy pedagogiem w szkole w Karbiu, do której chodził była Anna Meiser. By zorganizować Adamowi czas, zaprosiła go do prowadzonej przez siebie w Młodzieżowym Domu Kultury nr 1 - "Dziupli". - Ania powiedziała mi, że w zajęciach uczestniczy dużo fajnych dziewczyn i dlatego poszedłem. W taki właśnie śmieszny sposób zaczęła się moja aktorska przygoda - wspomina Adam. Z "Dziuplą" związany był przez siedem lat, z czasem jako uczeń bytomskiej "Samochodówki". Jego pierwszą aktorską kreacją była rola smoka Zygmunta w "Scenach z życia smoków". Wiele kolejnych scenariuszy powstawało już z myślą o Adamie, chociażby "Etiuda na temat rozmowy lirycznej Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego", czy "Tybald". - Adam nigdy nie był zarozumiały, ale z domu wyniósł wewnętrzne przekonanie, że da sobie w życiu radę. Z czasem stał się autorytetem w "Dziupli", pomagał mi w prowadzeniu zajęć - mówi Anna Meiser. Właśnie w "Dziupli" zaczęła się fascynacja Adama dziełami Szekspira. Wtedy też jego mistrzem stał się Kenneth Brannagh, jeden z najsławniejszych aktorów szekspirowskich, który za rolę w filmowej wersji "Hamleta" został nominowany do Oscara. Rok temu mogliśmy go oglądać w drugiej części Harrego Pottera.

Gdy dokładnie rok temu mieszkająca w Londynie koleżanka namówiła Adama na studia w Wielkiej Brytanii, długo się nie zastanawiał. Wyjazd był ryzykowny, ale on wiedział już co chce w życiu osiągnąć. - W Polsce nie miałbym takich szans - twierdzi Adam. - Studia są bardzo ogólne, poza tym jako mechanik samochodowy miałem niewielką możliwość się na nie dostać. Nie chciałem też zasilić rzeszy polskich bezrobotnych aktorów. W Londynie przekonałem się, że ciężko pracując mam szansę rozwinąć się w kierunku, w którym chcę - aktorstwa dramatycznego - mówi.


Adam Winczewski.

Zdjęcie: Krzysztof Kamil Malewicz



Obecnie cały dzień Adama wypełnia praca. Kiedy o 11 wychodzi ze swej położonej w trzeciej londyńskiej strefie kamienicy okolonej krzewami malin, zmierza do włoskiej restauracji, w której zarabia na utrzymanie oraz studia. Zaczynał jako pomywacz, teraz jest kierownikiem barmanów. Po pracy pędzi do swej szkoły - "The Questors Theatre". Uczy się w grupie prowadzonej przez znanego brytyjskiego reżysera - Nicolasa Nickelby. Gdy zaczynał studia było bardzo trudno. - W kilkunastoosobowej grupie, której udało się dostać do szkoły byłem jedynym studentem obcojęzycznym. Grupa nie chciała mnie zaakceptować. Do tego stopnia, że w bufecie jadłem sam posiłki, a po wykonywanych przeze mnie etiudach nikt nie bił braw - opowiada Adam. Przełom nastąpił pewnego dnia, gdy Adam przygotował samodzielną interpretację hamletowskiego monologu "Być albo nie być". - Aby się nie rozpraszać stanąłem do widowni tyłem. Czułem narastające napięcie za plecami. Gdy skończyłem zapadła cisza. Pomyślałem: znowu to samo. Wtedy rozległy się brawa, wszyscy bili je na stojąco, a potem mi gratulowali. Wtedy nastąpił przełom - wspomina. Teraz bytomianin przygotowuje role w trzech angielskich spektaklach: Szekspira, Czechowa i Brechta. Ponadto gra jedną z głównych ról w przeznaczonym dla brytyjskiej Polonii spektaklu "Straszni Rodzice" Jeana Coctaux. Niedawno miał też okazję pobierać lekcje u swego mistrza - Kennetha Brannagha. Ma nawet swój pseudonim artystyczny: Joe Catani. - Cały czas się uczę. Największy problem stanowi staroangielszczyzna, której nawet rodowici Anglicy nie rozumieją - przekonuje. Ostatnio wziął udział w przesłuchaniach telewizji BBC i od tego czasu stał się dublerem w angielskich serialach.

- Gdy skończę The Questors Theatre zamierzam kontynuować naukę w HB Studio w Nowym Jorku, a potem w Los Angeles. Planuję, żeby moja nauka trwała jeszcze pięć lat. Potem znajdę dobrego agenta i rozpocznę pracę - mówi Adam. - Teraz wiem, że gdy chce się coś osiągnąć potrzeba wielu wyrzeczeń i dużo pracy. Trzeba być też konsekwentnym w dążeniu do celu. Marzenia mogą się spełnić, trzeba tylko mocno w to wierzyć i działać, a nie siedzieć z założonymi rękami w oczekiwaniu na cud - przekonuje Adam.

KATARZYNA MAJSTEREK


Artykuł zaczerpnięty z Życia Bytomskiego - www.zyciebytomskie.pl.

 
   
   
redakcja reklama kontakt