Wiceminister z młodzieżą.
Wiceminister Marek Kosowski zajmuje się w ministerstwie m.in. sprawami paliw, gazu, górnictwa i hutnictwa. Dlatego większość jego wypowiedzi dotyczyła tych dziedzin gospodarki oraz ich przyszłości po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
– Warto być w Unii Europejskiej – powiedział na samym początku spotkania wiceminister Marek Kosowski. Dodał, że Polska eksportuje do krajów Unii Europejskiej towarów za 30 mld euro. To prawie dwie trzecie polskiego eksportu. Dlatego trzeba dostosować polską gospodarkę do UE, dowodził wiceminister. Przytoczył też korzyści ze znalezienia się we wspólnej Europie. Te korzyści według Kosowskiego to: możliwość studiowania na europejskich uczelniach, podejmowanie pracy w krajach unijnych, podniesienie standardu życia w Polsce dzięki funduszom pomocowym Unii, zmniejszenie bezrobocia.
– Polska może być nie najgorszym krajem w Unii – przekonywał Marek Kosowski.
Produkcja węgla w Polsce osiąga 100 mln ton, czyli więcej niż w całej Unii Europejskiej. Nie ma możliwości sprzedaży tego węgla, bo ceny nie dają zysku. Górnictwo w Niemczech w 2001 roku otrzymało 4 mld euro dotacji. Polski nie stać na dotowanie kopalń – uważa Marek Kosowski, wiceminister gospodarki, pracy i polityki społecznej. |
- Czy Polacy będą musieli w krajach UE wykonywać jedynie zawody fizyczne przy kopaniu rowów i naprawie dróg? – zapytał wiceministra jeden z licealistów. Marek Kosowski potwierdził, że pracownicy unijnych krajów będą bronić swoich pozycji w biznesie i kulturze, ale Polacy nie są bez szans. Przykładem jest zatrudnianie w polskich filiach zagranicznych banków rodzimych menedżerów. Innym niebezpieczeństwem jest "drenaż mózgów", zauważył wiceminister. Ale, zdaniem Kosowskiego, elity już w latach 80. XX wieku uciekały do pracy za granicę i teraz wracają do Polski. Tak będzie i po wejściu Polski do UE. Młodzież pytała także wiceministra Kosowskiego o przyszłość polskiego hutnictwa i górnictwa. Wiceminister wyjaśnił, że polskie górnictwo jako bardzo kosztowne nie ma szans na przetrwanie. A Polski nie stać tak jak Niemców na dotowanie wydobycia węgla, którego na rynku jest zbyt dużo. Może natomiast rozwijać się polski przemysł metalurgiczny.
– Brak na razie w Polsce możliwości przetwarzania stali i to trzeba poukładać – mówił Kosowski.
Wiceminister optymistycznie ocenił też sytuację Śląska, na którym są niezłe drogi i infrastruktura przemysłowa do wykorzystania. A Polska, mimo że nie ma flagowego produktu jak Finowie Nokię, może być znana w Europie z dobrych firm średniej wielkości, zapewniał wiceminister. Spotkanie zakończyło się po 45 minutach.
RYCH
Artykuł zaczerpnięty z
Kuriera Bytomskiego.