główna aktualności hydepark sport ogłoszenia puby gsm kino szukaj moje miasto
AKTUALNOŚCI archiwum zaproponuj sidebar SPORT hokej piłka MOJE MIASTO załóż konto przypominanie hasła regulamin faq OGŁOSZENIA twoje ogłoszenia dodaj ogłoszenie pokaż ogłoszenia szukaj w ogłoszeniach GSM ROZRYWKA puby kawiarenki internetowe hydepark widokówka film sztuki głosowania KULTURA bytomskie centrum kultury kino gloria kinoteatr bałtyk miejska biblioteka publiczna muzeum górnośląskie opera śląska śląski teatr tańca KALENDARZ dodaj wydarzenia MIASTO urząd miejski noclegi SZUKAJ
M E N U

Aktualności ogólne

Noclegi


W I A D O M O Ś Ć

Tramwaj prawie zaczarowany.

Logo Życia Bytomskiego.
Najkrótsza w Europie trasa tramwajowa łączy początek i koniec ulicy Piekarskiej. Po starych, prawie nie wystających ponad linię asfaltu szynach toczy się leciwy czerwony wagon linii 38, obsługiwany przez emerytowanego motorniczego Pawła Lisonia.

Paweł Lisoń jest prawdziwą kopalnią wiedzy o śląskich tramwajach. Swojej wysłużonej "banki" nigdy nie zamieniłby na nafaszerowanego elektroniką nowoczesnego "Karlika". - Niecodzienność tej linii nie polega tylko na niewielkiej długości trasy. Na jej klimat wpływają sami pasażerowie, których większość doskonale znam od lat - opowiada motorniczy. Niektórzy spośród podróżujących tramwajem ludzi mają do pana Pawła ogromne zaufanie i często opowiadają mu nawet o swoich domowych problemach. - Dla mnie jest to niezwykle sympatyczne - komentuje Lisoń. - Siedząc w ciasnej oszklonej kabinie któregoś z nowych tramwajów nigdy nie miałbym takiego kontaktu z pasażerami i zapewne umarłbym z nudów.

Do wagonu wsiada grupa młodych ludzi. Wszyscy głośno pozdrawiają motorniczego. Podobnie zachowują się kolejni pasażerowie dołączający po drodze. - Kiedy przed laty obsługiwałem inne trasy, nie należało do rzadkości, że na końcowych przystankach zaprzyjaźnieni pasażerowie częstowali nas jedzeniem. Na linii 38 zwyczaj ten zachował się do dziś. Zdarza się, że starsza pani obdaruje mnie batonikiem lub ciastkiem, działkowicze wracający z ogródków przy ul. Dworskiej zostawiają mi jabłka. Kiedyś zimą ktoś przyszedł do mnie nawet z ciepłym posiłkiem - wspomina motorniczy.

Trasa liczy zaledwie 1340 metrów. Tramwaj pokonuje ją w sześć minut, po czym na skrajnych przystankach następuje kilkuminutowa przerwa. - Pasażerowie to głównie dwie grupy osób. Rano są nimi uczniowie dojeżdżający do szkół przy ul. Powstańców Śląskich. Natomiast w ciągu dnia z linii korzystają głównie starsze osoby udające się do szpitala przy ul. Żeromskiego lub odwiedzający groby bliskich na którymś z cmentarzy. Na trasę składają się zaledwie cztery przystanki. Jednak często zatrzymuję się pomiędzy nimi, by ułatwić życie starszym osobom, chcącym dostać się w jakieś miejsce znajdujące się między przystankami - mówi pan Paweł Lisoń. Od lat po ul. Piekarskiej jeżdżą na zmianę dwa pojedyncze wagony wyprodukowane w chorzowskim "Konstalu" roku 1951 i 1954. W sumie oba tramwaje pokonały w swojej historii ponad 4 miliony kilometrów, czyli przejechały trasę równą stu okrążeniom ziemi wokół równika. Wagony wzorowano na niemieckich wagonach tramwajowych KSW zaprojektowanych podczas drugiej wojny światowej. Ich cechą były otwierane na dwie strony szerokie drzwi, które w czasie wojny miały umożliwić pasażerom natychmiastową ewakuację w razie nalotu bombowego. Charakterystyczne drewniane ławki i hałas toczącego się po szynach wozu sprawiają, iż dzisiaj można tu odbyć prawdziwą przejażdżkę w stylu retro.


Paweł Lisoń wyrusza na najkrótszą trasę tramwajową w Europie.

Zdjęcie: Wojciech Łysko


Dwa zabytkowe wagony po zmianie prawa o ruchu drogowym trzeba było nieco unowocześnić. W stare reflektory włożono nowe soczewki uzupełnione migaczami oraz zainstalowano hamulce szynowe. Wcześniej tramwaj posiadał jedynie hamulce łańcuchowe blokujące koła. Dodano nawet elektryczny dzwonek, jednak pan Paweł preferuje stare mechaniczne urządzenie uruchamiane nogą. Grupa młodzieży z Państwowych Szkół Budownictwa zachowuje się w wagonie swobodnie. Wszyscy żartują, śmieją się i zapewniają, że "ich" tramwaj jest jedyny w swoim rodzaju. Jeden z nastolatków wspomina ubiegłorocznego Mikołaja, kiedy 6 grudnia pan Paweł częstował wszystkich cukierkami. Szkoda tylko, że na tę okazję motorniczy nie wdział charakterystycznego czerwonego stroju. - Mikołaj nie był jedyną atrakcją tej linii. Kiedyś w tramwaju grupa osób zorganizowała sobie zabawę sylwestrową. Jeździliśmy tam i z powrotem po ul. Piekarskiej, słuchając muzyki, a o północy razem udaliśmy się na plac Kościuszki, by spełnić noworoczny toast. Trudno mi jest uwierzyć, że kilka lat temu linię tę chciano zlikwidować - opowiada motorniczy.

Na szczęście dzisiaj o likwidacji linii nikt już nie myśli. Tramwajom Śląskim S.A. nie przynosi ona zysków, jednak zabytkowy wagon jest formą promocji tej firmy, a trasa kojarzy się z Bytomiem w takim samym stopniu jak unikalna kolejka wąskotorowa do Chechła.

JACEK SONCZOWSKI

Artykuł zaczerpnięty z Życia Bytomskiego - www.zyciebytomskie.pl.

 
   
   
redakcja reklama kontakt