Bonzowie przed sądem.
Akt oskarżenia przeciw byłym szefom Bytomskiej Spółki Węglowej.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach sporządziła akt oskarżenia przeciw 19 osobom - w tym byłemu prezesowi Bytomskiej Spółki Węglowej oraz dwóm jego zastępcom. W wyniku dokonanych oszustw z BSW "wypompowano" prawie 3 miliony złotych. Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat.
Przypomnijmy, że członkowie byłego zarządu Bytomskiej Spółki Węglowej spędzili w areszcie 9 miesięcy. Działania operacyjne w tej sprawie prowadziła grupa funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego. Jej oficerowie w styczniu 2001 roku dokonali zatrzymania prezesa BSW oraz jego dwóch zastępców.
Z ustaleń Prokuratury Okręgowej w Katowicach wynika, że w 1998 roku członkowie zarządu Bytomskiej Spółki Węglowej nawiązali współpracę z krakowską firmą "Modus", prowadzoną przez małżeństwo Jolantę i Artura P. "Modus" zaproponował spółce współpracę, mającą polegać na pośrednictwie w sprzedaży węgla wydobywanego w kopalniach BSW. W myśl zawartej w październiku 1998 roku umowy akwizytorzy z "Modusa" mieli otrzymywać 3,5 procent prowizji od sprzedanego za ich pośrednictwem urobku. Oszustwa polegały na tym, że firma "Modus" rozpoczęła nadsyłanie do BSW faktur za fikcyjne pośrednictwo w sprzedaży węgla. Wszystkie rachunki dotyczyły bardzo dużych odbiorców, m.in. elektrowni "Siersza", "Łagisza", "Kozienice", "Połaniec" i rafinerii "Czechowice".
- Zakłady te i tak odbierały węgiel od kopalń wchodzących w skład Bytomskiej Spółki Węglowej - relacjonuje prokurator Tomasz Tadla, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Była to więc doskonała metoda na wyprowadzenie pieniędzy z BSW. Krakowska firma bezprawnie otrzymała ze Spółki sumę 2,9 miliona złotych z tytułu prowizji za nieistniejące transakcje. Dodam, że działo się to w okresie niecałych dwóch lat. Członkowie zarządu BSW musieli wiedzieć, że faktury są fikcyjne i dlatego też postawiono im również zarzut udziału w oszustwie. "Przekręty" w handlu węglem kosztowały Bytomską Spółkę Węglową prawie 3 miliony złotych.Zdjęcie: Tomasz Szemalikowski |
Podczas rewizji przeprowadzonej przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego w krakowskiej siedzibie firmy "Modus" nie natrafiono na ślady jakiejkolwiek rzeczywistej działalności akwizycyjnej. Brakowało m.in. rozliczeń delegacji, zużytego paliwa oraz rachunków za hotele. Zamiast tego znaleziono faktury dla Bytomskiej Spółki Węglowej wystawione za fikcyjną sprzedaż węgla. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa ujawniła dodatkowo uchwałę podjętą w BSW, w myśl której zakazano wynajmowania pośredników do zawierania umów z dużymi zakładami pracy, elektrowniami oraz elektrociepłowniami.
- W dniu podpisania umowy z krakowską firmą uchwała ta w pełni obowiązywała. Mimo to akwizytorzy mieli zapewnioną prowizję w wysokości 1,5 procenta za podpisanie kontraktu i dalsze 2 procent za jego realizację - mówi prokurator Tomasz Tadla.Przesłuchani eksprezesi nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Stwierdzili, że elektrownie są co prawda dużymi zakładami pracy, jednak nie są stałymi odbiorcami bytomskiego węgla. Dlatego też działalność skutecznych akwizytorów była jak najbardziej konieczna. Obok BSW na liście poszkodowanych przez firmę "Modus" znalazła się Rybnicka Spółka Węglowa, a także pewne przedsiębiorstwo z województwa małopolskiego. Nadużycia dotyczą nie tylko handlu węglem, ale również maszynami górniczymi i częściami do nich.
Zatrzymani w styczniu 2001 roku prezesi Bytomskiej Spółki Węglowej opuścili areszt po 9 miesiącach i teraz odpowiedzą przed sądem z wolnej stopy.
(js)
Wiadomość zaczerpnięta z
Życia Bytomskiego.